Do strony głównej
 

    Czarodziejka Ogonów

Był raz sobie pewien Ogon, a właściwie Ogonek. Malutki był, bo należał do malutkiego labradora. Rósł sobie beztrosko pośród innych małych ogonków, aż przyszła chwila, gdy musiał opuścić rodzinne gniazdko, aby podbić serca swojej nowej ludzkiej rodziny. Nie było to specjalnie trudne, bo kto by się oparł puszystemu, wiecznie uśmiechniętemu Ogonkowi. Dni mijały na zabawie i szaleństwach z dziećmi. Ogonek rósł, mężniał, aż stał się pięknym dorosłym Ogonem - dumą swego właściciela. Ale tak naprawdę, nadal był szalonym, zwariowanym Ogonkiem, zawsze skorym do psot i figli.

Pewnego jednak dnia, Ogon zaniepokoił się nie na żarty. Jego czar gdzieś prysł! Na nic się zdały jego merdające zaproszenia do zabawy. Dzieci znalazły sobie inne rozrywki, już bez niego :-( . Stracił Ogon nieco animuszu, rozleniwił się, poruszał się już tylko po to aby odpędzić natrętną muchę. Ale najgorsze miało dopiero nadejść...

Jak szalony cieszył się gdy jechali do lasu. Dawno już tu nie byli, a przecież taka wycieczka, to nie to samo co spacer wokół bloku. Jakie było jednak jego zdziwienie, gdy w pewnej chwili odkrył, że jego ludzie gdzieś zniknęli! Pędził ile sił w łapach za odgłosem ich samochodu, który oddalał się coraz bardziej. Bez niego! Błąkał się wiele dni. Bardzo zmizerniał, wyliniał, był brudny i bardzo, bardzo smutny. Kiedy już stracił wszelką nadzieję, jakieś litościwe ręce zabrały go do miejsca, gdzie było więcej takich jak on - smętnych i zrezygnowanych ogonów. Próbował tłumaczyć im, że to pomyłka, że jego ludzie na pewno go szukają i wkrótce zabiorą go stąd. Ale przytaknęły mu tylko z niedowierzaniem.

Dni mijały. Biedny Ogonek coraz rzadziej wspominał dziecięce ręce, które go głaskały, czasem trochę dokuczyły. Aż razu pewnego stała się rzecz niesłychana! Jakaś Dobra Dusza zabrała Ogona z tego ponurego miejsca do swojego domu! Nie od razu zrozumiał Ogonek, że los jego się odmienił. Najpierw nieśmiało, delikatnie poruszył się. W końcu od dawna już nie miał powodu do uśmiechu. Ale kiedy już upewnił się, że znów ma kogo kochać, oszalał ze szczęścia. Kręcił się w kółko jak zaczarowany i nie mógł przestać :-).

Odtąd żyli długo i szczęśliwie. Nie sposób tylko stwierdzić, kto był bardziej szczęśliwy - Ogonek, czy jego Czarodziejka.

    Czarodzieje są wśród nas!

W 2009 roku, Czarodzieje się zorganizowali i tak powstała Fundacja Pomocy Labradorom "PRIMA" www.fundacjaprima.pl.

     I Ty możesz zostać Czarodziejem!

Ile radości może dostarczyć taki labrador "z odzysku" :-), można się przekonać czytając relacje tych, którzy przemienili jedno wielkie nieszczęście na czterech łapach, w pełnego życia, znów roześmianego labradora albo przyjmując pod swój dach jednego z podopiecznych Fundacji.

^^na górę strony^^