|        Fenomen
            retrievera    Stało się. Po szalonej ekspansji retrieverów, która trwa do dzisiaj
              - jako psów do towarzystwa w polskich domach, przyszedł czas na
              polskie łowiska. Jeszcze kilka lat temu przeciętny myśliwy nie
              rozpoznawał poszczególnych ras retrieverów. Dziś sytuacja wygląda
            zgoła odmiennie.  Było do przewidzenia, że wiele egzemplarzy, kupowanych przez
              myśliwych pod wpływem czy to mody, czy próśb dzieci, pokaże swoje
              talenty w łowiskach. Oczywiście, przy zakorzenionej w Polsce tradycji
              polowania na ptactwo z wyżłem lub płochaczem, retrievery torują
              sobie drogę z trudem i prawdopodobnie nigdy nie osiągną popularności,
              jaką cieszą się na zachodzie Europy. Wynika to, jak sądzę i z odmiennej
              specyfiki naszych łowisk, gdzie rozkłady ptactwa są coraz mniejsze,
            jak i wspomnianych przyzwyczajeń do innych ras psów aportujących. 
  Coś jednak musi kryć za sobą popularność tej grupy psów w ich
              ojczyźnie. W roku 2000 angielski Kennel Club zarejestrował 34888
              labradorów i 12730 golden retrieverów. Nie mam danych dotyczących
              innych ras ( flatcoated, curly coated, chesapeake bay i Nova Scotia.
              Duck Tolling retriever). Dodając jeszcze psy nie rejestrowane,
              prawdopodobnie co roku pojawia się w Wielkiej Brytanii ok. 100
              000 retrieverów. Na zeszłorocznej wystawie Crufta samych labradorów
            zgłoszono około 450. Skąd zatem taka popularność ?   Otóż Anglicy praktycznie od pojawienia się broni palnej uznali
              polowania na ptactwo za sport. Bażant, introdukowany z Półwyspu
              Indochińskiego, znalazł na wyspach odpowiedni, łagodny klimat.
              Do tego był ptakiem łatwym w hodowli, doskonałym kulinarnie, do
              tego nieźle latającym, dającym okazję do szybkich sportowych strzałów.
              Kiedyś takie polowania były zarezerwowane dla możnych. Dziś jest
              to "sport" popularny. Dla większości syndykatów (odpowiednik
              naszego koła łowieckiego) bażant stanowi podstawę gospodarki łowieckiej
              i związanych z tym dochodów. Trzeba pamiętać również, że na Wyspach
              Brytyjskich krzyżuje się większość 
              migracji ptactwa wodnego, a populację słonki określa się na ok.
              20 milionów. Wnioski dotyczące wymaganych przymiotów psa nasuwają
              się same. Spokój na stanowisku, zdolność obserwacji strzelonych
              sztuk i zapamiętanie miejsca ich upadku, dobry nos, delikatny i
              pewny aport. Rozmiar i kondycja zapewniająca niezmordowaną pracę
              przez sześć dni w tygodniu (w Anglii nie poluje się w niedziele),
              skoczność przy wszechobecnych płotach (często kolczastych), oraz
              uwielbienie wody, a co za tym idzie szata odporna na przemakanie.
              Jeśli stać kogoś na odrobinę obiektywizmu, to sumując wymienione
              cechy, a dodając do tego jeszcze absolutnie skierowaną uwagę na
            przewodnika, otrzymamy nic innego, jak obraz retrievera. 
  Każda z ras retrieverów ma inne pochodzenie. Nawet angielscy
              kynolodzy nie są w tych kwestiach zgodni, wobec czego jest to materiał
              na inne opracowania. Jak wszystkie rasy, tak i retrievery doskonalone
              są do dzisiaj, a na przestrzeni swojego istnienia zmieniały się.
              Najstarsze rasy to bardzo popularny w XIX wieku flatcoated retriever
              i curly coated. XX wiek należał już do labradora i golden retrievera.
              Nowościami są amerykański chesapeake bay retriever i, o przydługiej
              nieco nazwie, Nova Scotia Duck Tolling Retriever (toller) rodem
              z Kanady. Wszystko wskazuje na to, że dwie ostatnie rasy pozostaną
              w warunkach europejskich egzotycznymi ciekawostkami. Tak czy inaczej,
              ogromna popularność hodowli niosła za sobą potrzebę sprawdzania
              talentów łowieckich psów. Mając ku temu wspaniałe warunki Anglicy
              od połowy XIX wieku organizowali Field Trialsy - konkursy sprawdzające
              psy w warunkach naturalnego polowania. Choć wymagania stawiane
              psom były wszędzie podobne, field trialsy odbywały się według różnych
              zasad i regulaminów ustalanych przez liczne kluby i organizacje
              (głównie przez Retriever Society). Aby jednak hodowla mogła przybrać
              bardziej zorganizowaną formę Retriever Society zgodziło się ujednolicić
              regulamin dla wszystkiej imprez i w 1906 roku w porozumieniu z
              Kennel Club odbyły się pierwsze oficjalne konkursy retrieverów.
              Impreza odbyła się w dniach 27-29 listopada 1906 w przepięknym
              majątku Horstead Hall niedaleko Norwich. W tym pierwszym, historycznym
              konkursie uczestniczyło 20 psów (15 flatcoated, 4 labradory i 1
              curly coated retriever). Jako ciekawostkę podam, że wpisowe wynosiło
              5 funtów. Pierwszą nagrodę stanowiła suma 50 funtów. Imprezę tę
              sędziowali panowie F.C.Lowe, C.A. Philips, E.G.Wheeler. Wypada
              również wymienić zwycięzców sprzed prawie 100 lat. 50 funtów otrzymał
              D. Lewis z flatcoated retrieverem SWEEP OF GLENDARUEL, 30 funtów
              labrador FLAPPER pana M. Portala i 15 funtów flatcoated PITCHFORD
              MARSHALL pułkownika Cote'a. Wkrótce po tym w roku 1907, w dniach
              2 i 3 października odbyły się pierwsze szkockie field trialsy w
              Yester - Haddington. Celowo wymieniam pierwszą imprezę, która rozpoczęła
              erę konkursów trwającą do dzisiaj. Odbyły się ich tysiące, wyłaniając
              tysiące czołowych psów, i trudno by je tu wymieniać Nie ulega wątpliwości,
            że to właśnie konkursy były przyczyną nieustannie rosnącego standardu
              pracy retrieverów, i postępu hodowlanego. Przy takim obrocie sprawy
              nie było mowy, aby sława retrieverów nie sięgnęła kontynentu i
              Stanów Zjednoczonych. Szczególnie labrador zadomowił się na całym
              świecie, i jest chyba najliczniejszą rasą psów na naszym globie.
              Pomijając przymioty myśliwskie, ze wzglądu na swój wybitnie prorodzinny
              charakter, retrievery stały się ulubionymi domownikami, pełniąc
              rolę psów do towarzystwa. Okazało się, że ich talenty predysponują
              je do pracy w różnych dziedzinach. Wykorzystują je niewidomi, służby
              ratownicze, celne, policja. Służby te szkoląc psy do swoich potrzeb,
              bazują na potężnym instynkcie aportu u retrieverów. Wracając do
              konkursów - Anglicy stworzyli pewien standard sędziowania, stosując
              system opisowy wyłaniający zwycięzcę na zasadzie kolektywnej decyzji
              trzech sędziów. Tradycja niemiecka przewiduje zaś punktowanie poszczególnych
              konkurencji. Trudno by jednak zastosować system niemiecki przy
              ocenie psów na field trialsach, gdzie każdy pies pracuje w warunkach
              normalnego polowania. To Niemcy ze swoją pedantycznością aranżują
              poszczególne sztuczne sytuacje, prawie co do centymetra jednakowe
              dla każdego psa. Większość regulaminów w krajach europejskich respektuje
              wymagania angielskie. Oczywiście regulaminy te są dostosowane do
            specyfiki polowań i prawodawstwa poszczególnych krajów.  
  Historia polskich konkursów retrieverów jest nadzwyczaj skromna,
              ale pierwsze kroki zostały już postawione. Prawie dziesięć lat
              temu lat został opracowany polski regulamin konkursu retrieverów,
              opierający się na regulaminach krajów ościennych z systemem punktacji
              od 0 do 4. Różnicuje stopień trudności w trzech klasach: A - młodzieżowej,
              B -standardowej i C - poszerzonej. Regulamin ten był jednak sformułowany
              bardzo ogólnikowo, przysparzając sędziom wiele problemów z jego
              interpretacją. Miało to zwłaszcza duże znaczenie w kontekście braku
            sędziów wyspecjalizowanych w tym typie konkursów.  I tak oto mając regulamin, grupa zapaleńców z poznańskiej Komisji
              Kynologicznej podjęła ryzyko organizacji konkursu, wbrew głosom
              sceptyków, że to jeszcze nie czas na polskie retrievery. 26. września
              1999 na terenach Stadniny Koni w Racocie odbył się pierwszy polski
              konkurs retrieverów. Startowały zaledwie cztery psy (więcej było
              sędziów) z czego trzy uzyskały dyplomy. Konkurs był jednak okazją
              do nauki - dla organizatorów, sędziów no i, przede wszystkim, dla
              uczestników. W następnym roku nikt nie podjął wyzwania, za to w
              roku 2001 znalazł się następny pasjonat. Zupełnie niespodziewanie
              kolega Leszek Siejkowski, znany skądinąd świetny hodowca norowców
              potrafił zgromadzić 8 retrieverów w dniu 18 sierpnia w Biskupinie.
              Dwa miesiące później odbył się pierwszy Krajowy Konkurs Pracy Retrieverów
              w Lusowie k. Poznania. Organizatorzy, dysponując już doświadczeniem
              z dwóch poprzednich imprez, dołożyli wszelkich starań, aby konkurs
              przypominał normalne polowanie, stwarzając jednocześnie podobne
              warunki pracy dla każdego psa. Stawka dziesięciu psów na tej imprezie
            pokazała, że konkursy mają sens i zaczynają same się bronić.  W świetle coraz większej konkurencji i rosnącego poziomu pracy
              psów w środowisku kynologicznym rozgorzała dyskusja o celowości
              zmiany regulaminu konkursów. Na początku roku 2004 pozwoliłem sobie
              opracować projekt nowego regulaminu, który by bardziej precyzował
              wymagania stawiane psom, oraz ułatwiał ich ocenę, pozostawiając
              sędziom mniejszy margines dowolności. W marcu 2004 na zebraniu
              w Czempiniu, zespół sędziów, którzy już wcześniej zebrali doświadczenia
              w sędziowaniu tych psów, ustalił ostateczną wersję regulaminu,
              który obowiązuje do dziś. Wydaje się, że aktualna wersja regulaminu
              pozwala na obiektywne wyłonienie psów prezentujących najbardziej
              pożądane cechy retrievera, pod warunkiem oczywiście, że organizator
              przestrzega również jego wymogów przy aranżowaniu poszczególnych
              konkurencji. Po Poznaniu i Bydgoszczy do grona organizatorów tych
              imprez dołączyły zarządy wojewódzkie PZŁ w Krakowie, Gdańsku, Łodzi,
              Wrocławiu. W tej chwili corocznie rozgrywany jest konkurs krajowy,
              oraz konkurs międzynarodowy (wprawdzie tylko z nazwy, bo dotychczas
            nie odnotowano psów zagranicznych). 
  Progres w ilości imprez wskazuje na to, że retrievery, jako grupa
              psów myśliwskich potrafi się już sama obronić. Start w klasie B
              nie jest rzeczą trudną, jakkolwiek ostrzegam, że sama zdolność
              przynoszenia zwierzyny może nie wystarczyć do uzyskania dyplomu.
              Wystarczy jednak wziąć do ręki regulamin i poświęcić swemu psu
              trochę czasu. Oczywiście użytkowość retrievera można udowodnić
              również na konkursie tropowców i daje to możliwość startu na wystawach
              w klasie użytkowej. Fachowcy jednak twierdzą, i do tej opinii się
              przychylam, że walory użytkowe retrievera powinno się sprawdzać
              w imprezach wymagających aportu. Sama nazwa tej grupy psów - "retriever"
              - definiuje wymaganą wrodzoną zdolność, jaką jest aport. Zaryzykuję
              nawet twierdzenie (prezentujące prosty ciąg logiczny), że aporter,
              który nie ma zdolności aportu, aporterem w pełni nie jest. Takie
              myślenie przyświecało hodowcom brytyjskim na przestrzeni ostatniego
            stulecia, nawet jeśli odbijało się to na eksterierze psów.  Nie ma co ukrywać, że od momentu, kiedy retriever stał się popularnym
              psem do towarzystwa, jego eksterier zaczął się bardzo zmieniać.
              Ze stosunkowo lekkiego, szybkiego i skocznego psa wyhodowano psy,
              które już mają niewiele wspólnego z pierwszymi psami z kennelu
              Malmesbury. I pomimo, że ucierpiały na tym zdolności motoryczne
              i kondycja samej rasy, nadal w wielu psach z linii od pokoleń niepolujących
              tkwią ukryte talenty psa myśliwskiego. I pomimo, że taki ciężki
              pies nie wytrzyma trudów kilkugodzinnego polowania, zwłaszcza w
              ciepły dzień, to może się okazać, że po odpowiednim wyszkoleniu
              bez problemu zaliczy konkurs retrieverów. Konkurs retrieverów w
              rzeczywistości jest imprezą bardzo statyczną, gdzie pomiędzy startem
              w poszczególnych konkurencjach istnieją nawet półgodzinne przerwy.
              Mówi się, że życie człowieka nie jest nic warte bez pasji. Podobnie
              jest z retrieverem. Spróbujmy więc zafundować naszemu pupilowi
              jakiekolwiek zajęcie - najlepiej takie, do jakiego został stworzony.
              To nie pekińczyk, któremu do szczęścia wystarcza całodzienne leżenie
              na kanapie. 
              Bez względu na to, jaką progeniturą legitymuje się nasz labrador,
              pokłady energii są w nim zawsze takie same. Spróbujmy je uwolnić
            w sposób kontrolowany.  Cezary Marchwicki ^^na górę strony^^  |